Właśnie
siedziałam przed komputerem i śmiałam się z kolejnych głupich sytuacji z
piłkarzami Realu Madryt w roli głównej. Był Początek czerwca i za 3 dni miałam
pojechać do Barcelony na El Clasico!!! Dokładnie!!! Wszystko dzięki temu, że
moja mama była na wakacjach w Turcji, a mój starszy brat, wielki fan Barcy,
wybierał się z kumplami do Hiszpanii. Nie miałam z kim zostać więc „kochany”
Peter musiał mnie ze sobą wziąć. Choć próbował błagać żebym została sama, mama
pozostała nieugięta wiedząc, że po powrocie do domu zastałaby ruinę. Taa… z
pewnością nie byłam niewiniątkiem. Przeklinałam, imprezowałam i piłam. Każdy z
moich znajomych wiedział, że mam głęboko gdzieś zakazy i ograniczenia. Mimo
mojego wystrzałowego charakteru w szkole zawsze miałam dobre oceny, może z
wyjątkiem tej z zachowania…XD. Zdawałam sobie sprawę z tego, że w przyszłości
dobre wykształcenie bardzo mi się przyda, a ja nie zamierzałam skończyć pod
mostem z żulami.
Wracając do
wyjazdu do Hiszpanii… Niezbyt odpowiadało mi towarzystwo przymulających kumpli
Petera więc wynudziłam mamę żebyśmy wzięli jeszcze moją najlepszą przyjaciółkę.
Rose nie interesowała się sportem, ale dzięki przebywaniu ze mną 24 godziny na dobę znała cały skład Realu,
Barcy i wiedziała przy jakim piłkarzu
krzyczeć: Ten jest suuuper!!!!! Ten jest boooski!!!! Ten jest totalnym
idioootą!!!! Hahahaha uwielbiałyśmy oglądać razem mecze. No dobra… ja
uwielbiałam, a Rose po prostu znosiła to kiedy miałam urodziny czy coś tam. Ten
wyjazd to było coś o czym marzyłam od zawsze. Już od tygodnia przekomarzałam
się z braciszkiem kto jest lepszy i dumnie paradowałam w koszulce Realu całymi
dniami i nocami. Przed snem wyobrażałam sobie jak cudownie będzie zobaczyć tyle
świetnych piłkarzy w akcji na żywo.
Nie tylko
wizja meczu wprawiała mnie w tak wspaniały nastrój. No sami pomyślcie…
dwanaście dni w upalnej Barcelonie, nad pięknym morzem, w towarzystwie
przemiłych i otwartych ludzi (nie mówię tu oczywiście o moim bracie i jego
znajomych). I jeszcze ci przystojni Hiszpanie… aż mi ślinka leci. Mimo mojego
wybuchowego charakteru miałam delikatny problem jeśli chodzi o relacje z
facetami czyt. jarałam się w myślach i wyobrażałam sobie nie wiadomo co, a gdy
przyszło co do czego olewałam ich i zgrywałam niedostępną. Taa… wiem moje
metody podrywu powalają wszystko na głowę.
Rose była
oczywiście zachwycona perspektywą spędzenia dwóch tygodni w gorącej Katalonii,
czego nie można było powiedzieć o Peterze, a to wszystko dzięki mnie XD. Już od
miesięcy chwalił się na jakie imprezy on to nie będzie chodził... ile panienek
zaliczy. Hahahaha taa... jasne, uwaga bo mu uwierzę. Miał dziewczynę- Ashley,
na której myślę że mu zależało, bo był z nią już od dwóch lat. Ja natomiast nie
znosiłam tej taniej dzi… ehh… no wiem nie miałam prawa tak o niej mówić, ale to
był totalny plastik, któremu zależało tylko na wydojeniu z mojego brata jak
największej ilości kasy na zakupy.
Byłam tak
zamyślona, że nie usłyszałam nawet jak Peter drze się na mnie z dołu. Wreszcie
wyszedł na górę cały wpieniony.
- Czego się
nie odzywasz??? Wołam cię chyba z pięć minut.
- Sorki,
słuchałam głośno muzyki-skłamałam na poczekaniu.
- No to
zejdź na dół, bo musimy ustalić jak jedziemy.
- Ok ok. Już
idę.
Mieliśmy
plan jechać dwoma samochodami. Ja i Rose z moim bratem, a jego dziwni znajomi
oddzielnie. Gdy już znalazłam się w kuchni spojrzałam z politowaniem na Petera.
Po co u licha ja tam byłam potrzebna? Ja zamierzałam przejechać z nimi te 20
godzin i zapomnieć, że w ogóle są ze mną na wakacjach. Nasz plan, który
ustaliłyśmy z Rose zeszłego wieczoru polegał na unikaniu naszych lokatorów i
nie przyznawaniu się do nich. Ooo Peter właśnie coś do mnie powiedział, a ja
się znowu wyłączyłam.
- No mówię
coś do ciebie!!!
- Co???- popatrzyłam
z obłędem w oczach w prawo, w lewo, w górę, w dół i dopiero potem na niego.
Teraz to już był cały czerwony ze złości.
- Nie no ja
z tobą tam nie wytrzymam!!! Masz mnie słuchać!!! Jak coś ci się stanie to mama
mnie zabije.
- Taaa…
nasza mama jest taka przerażająca :D.
- No nieważne,
właśnie mówiłem o tym, że ty z Rose usiądziecie z tyłu…- nie pozwoliłam mu
dokończyć.
- Co???!!! A
to niby dlaczego??? Kto będzie siedział z przodu?
- Przecież
ci mówiłem, że Ashley.
- Ona z nami
jedzie?! Dlaczego dopiero teraz mi mówisz??? Przecież jak bym wiedziała, to bym
już wolała zostać u babci!!!
- Cały czas
ci o tym mówiłem, ale ty mnie nigdy nie słuchasz.
Muszę
przyznać, że pierwszy raz w swoim życiu żałowałam, że olewałam to co mój brat
do mnie mówił.
ZAJEBISTE! <3
OdpowiedzUsuńP.S zmień czcionkę może, bo tak średnio się czyta ;) no i "XD" i ":D" xd